Żeby nie było, że to tylko puste słowa - post powstaje po godzinnym wpatrywaniu się
w pierwszą stronę notatek z marketingu. Zrobiło się nudnawo, a dalej nie jestem w stanie stwierdzić, co czytałam.
Jak pisałam w pierwszym poście, blog jest formą zaliczenia jednego z przedmiotów, jednak zdecydowałam się go nie usuwać. Ani nie prowadzić. Ani nie zmieniać.Niech zostanie taki, jaki jest. Na wszelki wypadek, gdyby kiedyś była potrzeba wyżalenia się na cały świat.
Pożegnalnie: pseudo-nota biograficzna.
Katarzyna Piecha (urodzona niewątpliwie) – kiedyś
niepoprawna optymistka, obecnie chłodno myśląca realistka, która przestała
wierzyć w cuda. Od października zadaje sobie pytanie, po co poszła na studia i
liczy, że zanim ją wyrzucą uzyska na nie odpowiedź. Najmłodsza córeczka,
uwielbiana ciocia i prawdopodobnie najgorsza dziewczyna dla swojego chłopaka,
chociaż od 5 lat jest w niedorzecznie idealnym związku.
Kocha swojego psa, święty spokój, puste pociągi i dobre książki, chociaż nie pamięta, kiedy czytała coś, co nie było podręcznikiem z ekonomii.
Często kłamie, kłóci się i drwi, bo lubi, tańczy i śpiewa, chociaż nie powinna i gotuje, bo skrycie planuje wszystkich potruć.
Kocha swojego psa, święty spokój, puste pociągi i dobre książki, chociaż nie pamięta, kiedy czytała coś, co nie było podręcznikiem z ekonomii.
Często kłamie, kłóci się i drwi, bo lubi, tańczy i śpiewa, chociaż nie powinna i gotuje, bo skrycie planuje wszystkich potruć.
Nie ma wielkich planów na przyszłość – nie będzie prezesem światowej
korporacji, nie wygra w lotto i nie będzie spokojnie żyć w domku z ogródkiem.
Zamiast ekonomii możecie wstawić marketing.